Brazylijczyk z Pogoni gra… w Reprezentacji Indonezji (Artykuł z 4.03.21)

Co zrobić, aby odbić się od dolnych rejonów tabeli Ekstraklasy? Ściągnijmy trzydziestu Brazylijczyków – pomyślał przed kilkunastu laty ówczesny właściciel Pogoni Szczecin Antoni Ptak. I tak zrobił. Kto bogatemu zabroni. Poprosił więc syna, aby przywiózł zza oceanu kilkunastu kandydatów.

Czy jesteście w stanie wymienić choć trzech Brazylijczyków, którzy w latach 2005-07 przywdziewali koszulkę Pogoni? 

Nie pamiętacie? Nic nie szkodzi. Podejrzewam, że nawet nieliczni Polacy grający wówczas w barwach „Portowców”, nie są w stanie podać nazwisk choćby połowy tej pochodzącej z kraju kawy kolonii. Historie życiowe owych graczy były zgoła odmienne. Jedni jak np. Amaral grali na przyzwoitym poziomie w Brazylii, drudzy pojawili się w Polsce niczym burza w Tatrach – niespodziewanie i zupełnie nie wiadomo skąd. Jednak historia niejakiego Otavio zdaje się prawdopodobnie najbardziej niedorzeczną.

Początki

Najbardziej znacząca notka z CV Otavio pochodzi jeszcze z czasów juniorskich. Brazylijczyk trenował w młodzieżowych drużynach słynnego Corinthians Sao Paulo. W drużynie popularnych „Timao” nie było jednak dane mu zadebiutować. Po pewnym czasie opuścił stolicę stanu i do Pogoni przybył de facto prosto z prowincji. Chyba nigdy już nie będziemy w stanie  poznać procesu skautingowego, który sprawił, że Otavio Dutra na początku 2007 roku znalazł się kilka tysięcy kilometrów od domu. Konkretnie w Szczecinie. Bardzo możliwe, że syn Antoniego Ptaka zgarnął go przejazdem w drodze na lotnisko. Nie jest to absolutnie wykluczone.  Tak czy inaczej Otavio stanął przed życiową szansą.

Warto dodać, że Otavio był środkowym obrońcą, a przynajmniej na tej pozycji ustawiał zawodnika trener Pogoni Szczecin. Stereotyp brzmi, że Brazylijczyk w Polsce powinien czarować na skrzydle bądź ewentualnie grać w ataku. W przypadku transferów do Pogoni pozycja na boisku nie miała większego znaczenia. Najważniejszy w całym planie był odpowiedni paszport.  W ten oto sposób Dutra dostąpił zaszczytu zagrania 11 spotkań w Ekstraklasie. Jak na pół roku jest to przyzwoity bilans. Martwić może jednak inna statystyka. Pogoń nie wygrała żadnego spośród tych meczów. „Portowcy” w ogóle na wiosnę nie wygrali żadnego meczu i z hukiem spadli z ligi. Tak wyglądał ponury koniec jednego z najbardziej ekstrawaganckich projektów w historii naszej Ekstraklasy. 

Niefortunne nagranie

Po niefortunnym półroczu w Polsce Brazylijczyk zmuszony był powrócić do kraju. Wówczas słuch o Otavio zaginął, lecz  wbrew pozorom wcale nie na długo. Obrońcy udało się na moment zadomowić w drużynach z niższych poziomów rozgrywkowych w swojej rodzimej lidze, ale marzenia o międzynarodowej nadal tliły się w jego sercu. Ambitny piłkarz postanowił wystawić swoje CV w Internecie. Dołączył również krótkie wideo ze swoimi „najlepszymi” zagraniami.

Zrobił to na tyle nieudolnie, że serwis weszło.com napisał nawet o filmiku artykuł. O ile „popisy” boiskowe Otavio można było przeboleć, to dziennikarze zwrócili uwagę inny fakt. Autor próbował ukryć niekorzystny wyniku z meczu Pogoni, którego ujęcia wykorzystano w materiale.

Spójrzcie sami

Starania nie poszły na marne

Po pewnym czasie nasz zrezygnowany bohater miał rzekomo wyjechać do pracy na platformie wiertniczej. Czy jest to prawdą? Nie można tego dokładnie potwierdzić. Faktem oficjalnym jest natomiast, że podpisał w 2010 roku kontrakt z drużyną Persepaya Surabaya. Tym samym Otavio zdecydował się na przeprowadzkę do Indonezji. Jako że brazylijscy piłkarze są praktycznie wszędzie, to również w kraju „tysiąca wysp” nie może ich zabraknąć.

PRZERYWNIK

Piłkarska Indonezja to specyficzne środowisko. Pomimo wątpliwego poziomu sportowego kluby posiadają zagorzałych fanatyków. Ultrasi z Jawy bądź Sumatry należą do najbardziej oddanych i zaangażowanych na całym świecie. Niekiedy toczą walkę na śmierć i życie. Więcej o nich możecie przeczytać w książce Jamesa Montague – 1312 Incognito wśród najbardziej fanatycznych kibiców na świecie.

Głównym problemem wschodnio-azjatyckich lig były i wciąż są mafie tworzące rozbudowany system ustawiania meczów. Organizacje zwykły zastraszać nieposłusznych piłkarzy i doprowadziły do upadku piłki nożnej w niektórych krajach m.in. w Malezji.

Wróćmy do Otavio Dutry.  Wbrew pozorom kariera tytułowego jegomościa w końcu nabrała rumieńców. Lista sukcesów Brazylijczyka brzmi co najmniej godnie. Łącznie przywdziewał barwy 6 indonezyjskich klubów, zdobył 3 tytuły mistrza kraju, , a także został najskuteczniejszym obrońcą sezonu 12/13. Strzelił wówczas 10 bramek. Jako środkowy obrońca! Poza tym, właśnie w 2013 roku stał się najlepiej zarabiającym defensorem całej ligi. Otrzymał roczny kontrakt w wysokości 2 miliardów Rupii Indonezyjskich. Daje to w przeliczeniu ponad 500 tysięcy złotych. Całkiem niezła pensja dla gracza zweryfikowanego przez Ekstraklasę. Podczas ponad 10-letniej przygody w Azji wystąpił już w ponad 100 oficjalnych spotkaniach.

Brazylijczyk zamienił się w Indonezyjczyka

Lata występów na indonezyjskich boiskach sprawiły, że Otavio wyrobił sobie markę i zdobył uznanie tamtejszych kibiców. Dość powiedzieć, że piłkarza na Instagramie obserwuje ponad 460 tysięcy użytkowników. Dla porównania najdrożej sprzedanego piłkarza Ekstraklasy Kubę Modera, grającego w najlepszej lidze świata śledzi „ledwie” 165 tysięcy. Ostatecznie w 2019 roku Otavio zrzekł się brazylijskiego obywatelstwa i otrzymał paszport indonezyjski. Jednak to nie koniec historii. 35-letni obrońca otrzymał powołanie do tamtejszej reprezentacji, a następnie dostąpił zaszczytu gry w narodowych barwach. Podejrzewam, że jest to jeden z najstarszych debiutantów w historii piłki reprezentacyjnej. Do tej pory uzbierał 2 występy. Niestety nie specjalnie udane, bowiem Indonezja uległa Wietnamowi oraz Malezji. Spotkania zostały rozegrane w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2022.

Otavio nie jest jedynym naturalizowanym piłkarzem występującym w barwach Indonezji. W drużynie występują również m.in.: Holender Irfan Bachdim czy Czarnogórzec Ilija Spasojević.

Aktualnie zbliża się do końca kariery i występuje w 2. lidze indonezyjskiej. Na tym kończy się dotychczasowa historia Otavio Dutry. Jego karierę trudno nazwać modelową, jednak wydaje się że wycisnął maksimum ze swojej przygody z futbolem. .

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *