Alianza Lima – z piekła do nieba (Artykuł z 28.02.21)

15 grudnia 2019 Peru

Najpopularniejsza drużyna w kraju Alianza Lima gra w wielkim finale ligi peruwiańskiej. Rywalem stołecznych jest Deportivo Binacional, które nigdy mistrzostwa nie zdobyło, choć podczas pierwszego spotkania dwumeczu wypracowało solidną zaliczkę, bo wygrali 4-1.  W rewanżu Alianza odrobiła część strat, lecz finalnie zabrakło jej jednego gola do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Na trybunach Estadio Alejandro Villanueva rozpacz i smutek. Drugie miejsce Alianzy postrzegane jest jako klęska.

Kto by pomyślał, że niespełna 12 miesięcy później finał będzie tylko sennym marzeniem, a droga do niego wydłuży się dwukrotnie. Po fatalnym sezonie 2020 Alianza po raz pierwszy od ponad 80 lat spada z peruwiańskiej Ekstraklasy.

Alianza, czyli peruwiańskie River Plate

Kiedy niemal dekadę temu z argentyńskiej Ekstraklasy spadało River Plate, media porównywały to wydarzenie do ewentualnego spadku Realu Madryt. Nie bez przyczyny. Jedna z najbardziej utytułowanych drużyn w Ameryce Południowej po raz pierwszy opuściła szeregi najwyższej ligi. Drużynie z Buenos Aires kibicują miliony mieszkańców Argentyny. Było to szokujące, ale paradoksalnie zadziałało uzdrawiająco na klub. Nie dość, że szybko się podnieśli, to w ostatnich latach dwukrotnie zwyciężali w Copa Libertadores.

Spadek Alianzy to pierwsza tak spektakularna degradacja na kontynencie północnoamerykańskim od czasu spadku „Millionarios”. Po tych przykrych sportowych porażkach uliczne zamieszki i starcia z policją, wybuchały zarówno na ulicach Buenos Aires, jak i w stolicy Peru Limie. W tych pierwszych rannych zostało prawie 100 osób. W Ameryce Południowej futbol to niemalże religia – niejednokrotnie to sprawa „życia i śmierci”

Ponadto Alianza podobnie jak River Plate zleciała z ligi dokładnie 3 lata po zdobyciu ostatniego mistrzowskiego tytułu.

Co więcej, ledwie rok wcześniej zajęli drugie miejsce, a spadek z ligi przyszedł jak ksiądz na kolędę, zupełnie nieoczekiwanie. Zwłaszcza że drużyna z Limy łączyła rywalizację w lidze, z grą w amerykańskiej Lidze Mistrzów, czyli Copa Libertadores.

Społeczność

Popularność niebiesko-białych mogę ukazać w dość prozaiczny sposób. Alianza posiada na facebooku ponad 3,6 miliona fanów. Dla porównania najpopularniejsza Polska drużyna – Legia Warszawa niecały milion. Oprócz tego badanie przeprowadzone w 2014 roku przez „Euromericas Sport Agency” wykazało, że Alianza to najpopularniejsza drużyna w całej Ameryce południowej.

Przyjaźń z Colo-Colo

Niewiele brakowało, aby trzeci spektakularny spadek drużyny z Ameryki Południowej stał się faktem. Dobrzy znajomi Alianzy, chilijskie Colo Colo jednak rzutem na taśmę pozostało na powierzchni. Najbardziej utytułowana drużyna z „ognistego” kraju pozostała w Ekstraklasie po rozegranym przed kilkoma tygodniami, wyczerpującym barażu.

Dlaczego Colo Colo i Alianzę łączy wyjątkowa więź?

Spadek paradoksalnie nie jest największą katastrofą w historii klubu. Ta rozegrała się 8 grudnia 1987 roku. Rozpędzona i walcząca o tytuł drużyna Alianzy wracała w dobrych humorach ze zwycięskiego spotkania w odległej Pucallpie. W pewnym momencie samolot wiozący zawodników gwałtownie obniżył swoją pozycję, a następnie spadł do oceanu. Przeżył tylko pilot. Nagle w jednym momencie przerwano życia wielu młodych ludzi. Głodnych sukcesu graczy największej drużyny w kraju. W obliczy tragedii pomocą wyszło chilijskie Colo-Colo, które wypożyczyło kilku zawodników Alianzie, aby mogli spokojnie dokończyć sezon. Od tego momentu oba kluby żyją w bardzo dobrych relacjach. 

Najlepszy moment sezonu – huczna przedsezonowa prezentacja

W Polsce przedsezonowa prezentacja drużyna to względnie młoda praktyka. Kluby często organizują takie wydarzenia na placach miejskich czy w galeriach handlowych, gdzie przybywa kilkuset wiernych fanów, najczęściej z dziećmi. W przypadku Alianzy Lima taka prezentacja wypełniła stadion po brzegi. Na trybunach szpilkę wcisnąć byłoby bardzo trudno. Wszystko zrobione zostało z pompą, zwłaszcza że przed sezonem  pozyskano kilku ciekawych zawodników. Momentem dnia było wyjście nowego napastnika Cristiana Zunigi, który tanecznym krokiem wkroczył na scenę. Dość powiedzieć, że był to jego najlepszy występ w ubiegłym sezonie, gdyż do siatek rywali nie trafiał, a więc szans powtórzenia wygibasów nie było. Kolumbijczyk jest uznawany nawet za prawdopodobnie najgorszy transfer w historii. Prezentacja miała być początkiem pięknej drogi po mistrzostwo. Niestety była tylko mrzonką i pozornym zapalnikiem dającym nadzieję na sukces.

Nazwiska nie grają

Alianza chcąc powalczyć o jak najlepsze wyniki, ściągnęła kilku renomowanych i doświadczonych zawodników. Jednak piłka nożna to gra drużynowa, a piłkarze nie potrafili znaleźć wspólnego języka. W trakcie sezonu z drużyny za brak dyscypliny wyrzucono Jeana Dezę, który w przeszłości występował na europejskich boiskach. Zagrał nawet 20 meczów w Ligue 1. Następnie w pewnej części sezonu tonący okręt opuściło dwóch Urugwajczyków. Pojęcie drużyny w Alianzie wówczas nie funkcjonowało. Zawodnicy nie mogli odnaleźć wspólnego języka.

Zmiana filozofii

Po fatalnym starcie nieszczęsnego sezonu klub opuścił ojciec niedawnych sukcesów, zdobywca mistrzowskiego tytułu. Trener Pablo Bengoechea miał dość, powrócił do swojego rodzinnego Urugwaju i objął posadę dyrektora sportowego w Penarolu.

W połowie sezonu władze klubu zdecydowały się na całkowitą zmianę boiskowego DNA. W tym celu pozyskano chilijskiego szkoleniowca Mario Salasa, który paradoksalnie mógł mieć na sumieniu dwa spadki, gdyż w zeszłym sezonie prowadził również… Colo-Colo. Cóż, tym razem pomoc z Chile nie skończyła się najlepiej. Salas zupełnie zmienił taktykę, a piłkarze kompletnie nie potrafili odnaleźć się w nowym systemie gry. Ostatecznie szkoleniowiec nie dokończył sezonu, ale kolejna zmiana trenera również niewiele wniosła.

„Strażak” Daniel Ahmed drużyny nie zbawił, a co więcej Alianza grała na finiszu rozgrywek po prostu tragicznie. Popełniali proste błędy, a bilans 1 punkt w 7 spotkaniach to absolutny dramat. Dzieło zniszczenia ziściło się ostatecznie w ostatniej kolejce, a katem okazał się Sport Huancayo, który z dużą radością przyczynił się do największej sensacji w historii peruwiańskiej piłki.

Nadzieja na przyszłość

Jak to bywa w przypadku spadków, klub przeszedł całkowitą rewolucję. Ze składu, który wybiegł na ostatnie spotkanie przeciwko Huancayo, ostało się trzech zawodników. Tym razem za odbudowę odpowiadać mają głównie wychowankowie pod batutą nowego szkoleniowca Carlosa Bustosa. Wielu zawodników powróciło z wypożyczeń. Czy czeka nas rychły powrót Alianzy do elity? Zobaczymy. Każdy sezon w niższej lidze będzie katastrofą zarówno wizerunkową, jak i finansową. Kibice największego rywala Universitario z pewnością długo nie zapomną tego wydarzenia. Alianza to coś, co nadaje sens często niełatwemu życiu mieszkańców stołecznej dzielnicy La Victoria. Zasługują na miejsce w elicie, lecz sami muszą sobie je wywalczyć.  Start nowego sezonu już w marcu.

Ciekawy piłkarz z Alianzy

Warto zwrócić uwagę na Kluivertha Aguilara. Urodzony w 2003 roku, prawy obrońca właśnie podpisał kontrakt z Manchesterem City. Szybki, kreatywny, odpowiada nowoczesnemu modelowi bocznego obrońcy. Warto zapamiętać to nazwisko. Do drużyny z Anglii dołączy już latem.

EDIT

W sezonie 21/22 był wypożyczony do 2. Ligi belgijskiej, ale tam szału nie zrobił. Zagrał zaledwie 5 meczów i wraca do City.

EDIT

Alianza została „przy zielonym stoliku” przywrócona do najwyższej ligi, bez rozgrywania ani jednego meczu na zapleczu. Od razu w 2021 zdobyli Mistrzostwo kraju.

Jeśli spodobał wam się tekst to zapraszam do polubienia strony na Facebooku, dzięki czemu będziecie informowani o nowych artykułach.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *