„To była bardzo potrzebna szkoła życia” – II część rozmowy z Jakubem Kuzdrą

fot. cyfrasport

Jakub Kuzdra ma dopiero 27 lat, a w piłce przeżył już bardzo dużo. W II części rozmowy Jakub opowiada o „szkole życia” w Bytomiu, o satysfakcji z kariery oraz o wymarzonych miejscach do gry w piłkę. Życzę miłej lektury!

I część rozmowy znajdziecie tutaj:

Arkadiusz Brzękowski: Odwiedziłeś już Australię?

Jakub Kuzdra: Nie jeszcze. To jest od zawsze moje marzenie. Syn musi trochę podrosnąć, bo chciałbym go zabrać.  W planach mam również Stany Zjednoczone.

A jako że interesujesz się tamtejszą ligą, masz może kontakt z Polakami, którzy tam grają, z Oskarem Zawadą czy Filipem Kurto?

Nie, ale miałem w Warcie kontakt z Michałem Kopczyńskim, który tam występował. Dostałem nawet od niego koszulkę Wellington Phoenix.

A w takim razie, czy dostałeś kiedyś ofertę z klubu spoza Europy?

Miałem taką sytuację w Warcie. Kontaktował się ze mną trener z Singapuru. Nie jestem jednak pewien czy to było prawdziwe konto. Poza tym nie.

Teraz może nawiążę do twojego prezentu urodzinowego z Warty – czapki wikinga. Interesujesz się również Skandynawią. Czy drżałeś, kiedy Sandefjord walczyło w ubiegłym sezonie o utrzymanie w norweskiej Ekstraklasie?

Była naprawdę bardzo ciekawa końcówka sezonu. Trudno było przewidzieć, kto spadnie. Na 3 kolejki przed końcem byłem pewien, że właśnie Sandefjord. Sandefjord nagle się obudziło, zaczęło wygrywać i po barażu spadła Valaerenga Oslo, co jest delikatnym szokiem.

Członek twojej rodziny mieszka w Sandefjord, racja?

Tak, dokładnie. Latamy tam co roku z żoną. Zdążyłem odwiedzić także również w pobliskie góry. Lubię bardzo śnieg i zimę. To jest mój klimat. 

Co do tego klimatu. Dostajesz ofertę z Wysp Owczych lub z Islandii, ale będziesz łączył grę w piłkę z pracą, czy decydujesz się na przeprowadzkę?

Chyba nie. Jeśli bez konieczności pracy i przy dobrych pieniądzach, to tak. Nie wykluczam tego jednak całkowicie w przyszłości, kiedy będę miał np. 32 lata. Teraz właśnie kilku kolegów z mojej rodzinnej wsi pojechało na Islandię pracować na lotnisku. Grają tam również w piłkę w niższych ligach. Są bardzo zadowoleni.

Niedawno np. Maciej Makuszewski spróbował takiej przygody na Islandii, gdzie grę łączył z pracą. Wyczytałem również, że Islandia to twoje inne podróżnicze marzenie.

Myślę, że na pewno tam polecę. Chciałbym pozwiedzać dużo takich nieoczywistych miejsc. Inne marzenie to norweska wyspa Svalbard. Bardzo chciałbym polecieć tam nawet na weekend.

To teraz mała zabawa. Ranking miejsc Jakuba Kuzdry.  Gdzie chciałbyś zagrać:

1. Australia

2. Stany Zjednoczone

3. Indie

***

Mimo że twoja kariera nadal trwa, dużo już w piłce przeżyłeś. Jesteś usatysfakcjonowany z tego co do tej pory osiągnąłeś?

Chyba nie. Jeszcze nie jestem usatysfakcjonowany. Kilka lat gry przede mną. Może jeszcze trafi się przygoda zagraniczna. Lubię poznawać nowe miejsca. Na przykład nie zraziłem się do Grecji. Mimo że było ciężko, nie żałuję tej decyzji. Taka szansa może się nie powtórzyć. Przynajmniej byłem i spróbowałem. Poznałem świetnych ludzi. Pozostały również miłe wspomnienia. 

Jestem jednak bardzo zadowolony z tego co osiągnąłem. Marzyłem o tym, by utrzymywać się z piłki nożnej.

Chciałbym też spróbować się nawet w nieco słabszej lidze, ale zdobyć tam np. trofeum czy zagrać w europejskich pucharach.

To dobrze, że jesteś głodny dalszych sukcesów. Dzięki temu masz motywację do rozwoju.

Ja zawsze będę walczył. To chyba taka moja cecha, że zawsze zapieprzam, co by się nie działo. Taki jestem. Tak zostałem wychowany. Robię to, co potrafię na 100%. Błędy też się oczywiście zdarzają.

Co do niższych lig. Byłeś w Polonii Bytom. Przeżyłeś tam prawdziwą szkołę życia.

Przyznam szczerze, że bardzo mocno mnie to ukształtowało.

Wyjechałem z domu, kiedy miałem 17 lat, do Piasta Gliwice.  Kiedy wcześniej grałem w Unii Tarnów (III liga) nie spodziewałem się, że tak szybko się wybiję.

Zacząłem grać w Unii seniorach, kiedy miałem 16 lat. Wchodziłem głównie na końcówki. W następnym sezonie zacząłem jednak bardzo mocno trenować, 3 razy dziennie wręcz. 2 treningi + gierka ze znajomymi w mojej wsi na orliku. Robiłem to nawet trochę nieświadomie. Dodatkowo jeździłem do Tarnowa 20 km, na rowerze. Wtedy właśnie zrobiłem ogromny progres. Kondycyjnie byłem doskonale przygotowany. Ominęły mnie również kontuzje. Świetnie wszedłem wówczas w sezon w III lidze. Co ciekawe, grałem wtedy w środku pola (Jakub gra jako boczny obrońca). Stałem się można powiedzieć liderem tamtej drużyny,  w wieku 16-17 lat. Wiedziałem, że dużo ode mnie zależy. Myślę, że tarnowscy kibice do tej pory mnie bardzo doceniają. Za tamte lata mam u nich duży szacunek.

Dostałem wtedy powołanie do kadry młodzieżowej, grając w III lidze. Zaprezentowałem się tam bardzo dobrze, w drużynie u18. Zagraliśmy turniej na Słowacji. Wróciłem w nocy do domu. Na następny dzień mieliśmy mecz w III lidze z Porońcem. Zagrałem ten mecz. Po czym trener Janas do mnie zadzwonił, że na następny dzień mam lecieć na reprezentację u19. Było to ciekawe i zaskakujące. Większość zawodników reprezentowało: kluby Ekstraklasy, Wolfsburg, Hannower… tylko ja z III ligi. Dostałem chyba dodatkowe powołanie, bo kilka klubów z Ekstraklasy nie puściło swoich zawodników. Wszystko szybko się potoczyło, w bardzo młodym wieku. Później zaczęli się odzywać się menadżerowie, także kluby z Ekstraklasy, I ligi.

Piast Gliwice

Poszedłem więc do Piasta Gliwice. Wynająłem mieszkanie. Nie dostałem bardzo wysokiego kontraktu, ale pierwszy raz dostałem swoje pieniądze. Była to znaczna różnica, bo w Unii przez rok dostałem 3 wypłaty. Wówczas jednak to były dla mnie potężne pieniądze. Dostałem kontrakt na 3 lata. Nie ukrywam, że trochę mi odwaliło. Nie pod kątem gwiazdorstwa. Ale np. jadłem cały czas na mieście. Zaraz potem brakowało tych pieniędzy. Od razu je wydawałem. Chciałem się poczuć jak moi koledzy z drużyny.

Szybko też zadebiutowałem, trener Latal wystawił mnie w Pucharze Polski. Bardzo dobrze zagrałem. Później było gorzej. Grałem głównie w rezerwach. Nie byłem zadowolony. Rozwijałem się, ale byłem niepocieszony. Nie byłem na to mentalnie przygotowany. Brakowało mi też świadomości np. pod kątem jedzenia. Kupiłem sobie Playstation, telewizor. Pieniądze uciekały.

Polonia Bytom

Aż przyszło wypożyczenie do Polonii Bytom. Dostawałem tam 2 tysiące złotych. Ale mieszkanie dostałem, blisko Gliwic, chciałem grać. Uznałem, że jakoś to będzie. Wtedy zacząłem próbować gotować. Kumple, dziewczyna pokazywali jak przyrządzać najprostsze potrawy. Zacząłem to robić z zaciekawieniem. Później jednak nie płacili po 2-3 miesiące. Wtedy już musiałem żyć oszczędnie. To była bardzo potrzebna szkoła życia. Bardzo Polonię cenię. Uważam, że ten okres nauczył mnie bardzo wiele.

To był oczywiście trudny czas. W Bytomiu mieszkałem też w mieszkaniu, które działało w sposób, jakiego nigdy do tej pory nie spotkałem. Prąd w mieszkaniu działał na doładowanie. Trzeba było iść do sklepu, doładować za stówkę i miałeś prąd na miesiąc. Nie wiem czy dalej tak jest. Pierwszy raz w życiu coś takiego doświadczyłem.

Rodzina pomagała. Były jednak sytuacje kryzysowe. Siedziałem w mieszkaniu, nie miałem Internetu. Nie miałem co robić. Grałem w Fifę 2016, Górnikiem Łęczna i zdarzyło się, że w tydzień rozegrałem 6 sezonów! Cały dzień grałem, bo miałem tylko messenger i to. To był ciężki czas. Nie miałem telewizji, Internetu.

Tamten okres jednak miło wspominam, bo poznałem w Bytomiu wspaniałych ludzi. Do tej pory mamy kontakt. Niektórzy nadal tam grają. Nauczyłem się tam, że nie zawsze jest kolorowo. Że może być gorzej.  W Piaście byłem przekonany, że zawsze będzie szło do przodu. Jestem za to Polonii bardzo wdzięczny

Bardzo zacząłem wszystko szanować.

Wybiłeś się z niższych lig. Masz może rady dla młodych piłkarzy, którzy grają w niższych ligach? Bo trudno się stamtąd przedostać na wyższy poziom.

Wydaje mi się, że zawsze trzeba wierzyć. Trzeba mieć marzenie i do niego dążyć. Nigdy się nie łam.  Wiem, że jest ciężko w niższych ligach, zwłaszcza w czasie rozkwitu dużych akademii. Próbuj. Dzwoń po testach. Rób swoje. Zapieprzaj. Rozpychaj się rękami i łokciami.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *